Pomysł na półki ze skrzynek po winie wygrzebałam w sieci już dawno i od razu wiedziałam, że MUSZĘ je zrobić do pokoju Hani. Same skrzynki również zakupione zostały jakiś czas temu, tyle, że pierwotna wizja gdzieś się rozmyła. W końcu jednak wymyśliłam zainspirowana pomysłem Hankowej cioci, która zauroczona była pomysłem tapetowania mebli od wewnątrz.
Przekopałam więc internety w poszukiwaniu odpowiednich tapet w przyzwoitych cenach. MISSION IMPOSIBLE! Nic nie pasowało do mojej koncepcji. Temat skrzynek znów został odłożony na półkę z napisem do dokończenia. Aż pewnego dnia przyszło oświecenie!
I tak oto zamiast tapety, zakupiłam 3 tłuste ćwiartki materiału i dokończyłam dzieło, które prezentuje się całkiem przyzwoicie:)
Namiastka procesu twórczego;)
Materiały użyte do ozdobienia skrzyń to MODA Pale Green (drobne listki) i TILDA Fruit Garden Molly flower. Potrzebna była też biała, akrylowa farba rozpuszczalna w wodzie (tak, żeby było bezpiecznie malować w ciąży), klej PVA do przyklejenia materiałów i nóż do tapet.
Co prawda podłoga nie jest miejscem docelowym dla skrzynek i na razie służą one w dalszym ciągu za regał na książki, ale to kwestia czasu. Musimy znaleźć jakiś ładny regał. Koniecznie biały, koniecznie z szafką lub szufladami na dole, najlepiej jak będzie drewniany i koniecznie niedrogi. No dobra, w ostateczności łyknę też jakiegoś MDF-a. Możecie coś polecić?
Na czas "sesji" część Hankowych książek zajęła podłogę - inaczej nie byłoby widać tkanin;) Ich miejsce zajęły natomiast Maciora od Addicted to Crafts (dziewczyny raz jeszcze wielki buziak od Hanki za prezencior), Nela - lalka waldorfska autorstwa Pani Krystyny, kot Cedryk - wytwór moich własnych rąk (ale, ale zanim popadniecie w zachwyt muszę się przyznać, że Cedryk przyszedł do nas jako półprodukt wraz z gazetą, ja go tylko pozszywałam i wypchałam).
Z resztek materiału powstał wianek - tutorial w najbliższych dniach:)
Pokój Hani zaczyna wyglądać co raz lepiej choć brakuje w nim paru niezbędnych rzeczy. No i szafa czeka na pomalowanie, ale niestety reszta ekologicznej farby mi się skończyła, a na szafę potrzebnych byłoby kilka puszek takowej - zbyt droga impreza. Malować zatem musi Ślubny... Czy u Was też rzeczy muszą nabrać mocy urzędowej nim Szanowni Panowie się za nie wezmą?
Na sam koniec muszę się pochwalić prezenciorem od Ślubnego:) Tak go wzruszyło to, że tym razem zostanie ojcem syna, że postanowił ów fakt uczcić honorując mnie kwiatem:) I to nie byle jakim:) A co!
Zdjęcie bierze udział w wyzwaniu u Weroniki z bloga We Grochy:) Kto jeszcze nie zna - polecam:) Miał być osobny post z tematem wyzwania, ale się nie wyrobiłam, niestety:/ Was z kolei zapraszam do mojego wyzwania - szczegóły TUTAJ.
Buziole!
Super wyszły Ci te półeczki! Extra pomysł z tymi materiałami ;)
OdpowiedzUsuńDzięki:) trochę mi zeszło zanim mnie oświeciło z zastosowaniem materiału:P
UsuńPiękne zrobiłaś półeczki :)
OdpowiedzUsuńCudny prezent od męża :))
Dziękuję:) Szkoda, że na razie nie mogę ich powiesić, bo dopiero wtedy mogłyby być używane zgodnie z przeznaczeniem;) A mąż owszem - postarał się:)
UsuńBoskie te skrzynki....u mnie też wszystko nabiera mocy urzędowej:P Ps. zakochałam się w kocie no i mnie tym samym podłamałaś faktem że ona z gazety...:P
OdpowiedzUsuńCo oni mają z tą mocą urzędową?
UsuńKocur niestety z gazety - materiał chyba projektowany na tę okazje właśnie. No nie mogłam go nie kupić i nie uszyć:)
Piękne - bardzo efektowne. Ja też kombinuje co z Kaia pokojem zrobić. A takie półki to przydały by się na nasze albumy, które kurzą się jeszcze w pl.
OdpowiedzUsuńPółki - skrzynie bez problemu na e-bay kupisz, ale trzeba dobrze szukać, bo z reguły nieźle sobie liczą za nie:/ Asia jak Ty coś wykombinujesz do pokoju Kaia to mnie jak zwykle szczęka opadnie:)
Usuńnie mów hop ;-)
Usuńa i banerek by się przydał na Twoje kulinarne wyzwanie - prześlij fotki to coś zmontujemy ;-)
Bardzo udane półki, jak i wianek( kwiateczki na tkaninie już wpisują się w temat wyzwania), ale jak tu nie uwiecznić pięknego storczyka:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Początkowo miała być sama tkanina, bo jestem nią zauroczona:) no ale storczyk...uwielbiam, ale niestety po przeprowadzce startowałam z zerowym stanem kwiatów. Więc tym bardziej cieszy oko:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPomysł świetny, wykorzystam. Kreatywna z Ciebie kobitka!!! Szkoda, ze mieszkasz tak daleko, bo zatrudniłabym Cię jako dekoratorkę moich pokoików:-)))
OdpowiedzUsuńA kwiat cudny, chwalić Męzusia za pomysł. Wyobrażam sobie, jakiego kwiatka przyniesie, kiedy wrocisz z Synkiem do domu... A raczej trudno mi sobie wyobrazić, bo bedzie na pewno jeszcze większy i pięknieszy.
Co do nabierania mocy urzędowej, to znane jak świat, przynajmniej u mnie w domu:-) Trzeba dłuuuuuuuuuuugo czekać, zeby coś, co postanowię, zaplanuję, doszło do skutku. Ja bym chciała już, teraz, zaraz, a on, że się nie spieszy, że się nie pali, że nie ma czasu, że świat sie nie zawali itp. itd. Znasz takie teksty? W końcu jest tak, jak wymyśliłam, ale trwa to wieki!!! Szkoda słów, no ale takie te chłopy:-)
Pozdrawiam serdecznie, Irmina
Hahah:) rozbawiłaś mnie:) U nas są te same teksty - zrobię, pomyślimy, dzisiaj nie mam czasu itd, itp;) a najlepiej jak po paru tygodniach wpada nagle na ten sam pomysł i twierdzi, że to jego;)
Usuń