No to dziś na wesoło. Zastanawialiście się kiedyś z kim lub czym kojarzyć się może kobieta w ciąży? Albo jak może się czuć? Nie? No to macie poniżej kilka moich propozycji...
Kobieta w ciąży = WULKAN. Bez kija nie podchodź i nie wnerwiaj niepotrzebnie. Najlepiej też usuń z domu wszelkie niebezpieczne przedmioty. Wywal sztućce (widelec w dłoni potrafi być bolesny), plastikowa rama w oknie nie wystarczy, szybę także wymień na plastik. Najlepiej zainwestuj w kaftan bezpieczeństwa. Dla ciężarnej oczywiście...
Kobieta w ciąży = wierzba płacząca. Nic dodać, nic ująć. Jak nie rzuca mięsem (dosłownie i w przenośni) to ryczy. Bo bobo w reklamie, bo czytała o rozróżnianiu kupek, bo reklama pieluszek, bo poród jest piękny (albo i nie), bo bobasy są takie kochane (albo i nie). Generalnie sama nie wie dlaczego ryczy.
Kobieta w ciąży = zębowa wróżka z HellBoy'a (Złota Armia). Kto widział ten wie dlaczego. Kto nie widział niech obejrzy;) Pochłonie wszystko i niemalże w każdej ilości (o ile nie zwraca na sam widok jedzenia).
Kobieta w ciąży = wieloryb. No tego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć... Noszenie małego stworka pod sercem i zachowania charakterystyczne dla wyżej opisanego gatunku robią swoje...
Kobieta w ciąży = niedźwiedź. Zwłaszcza w I trymestrze i zwłaszcza jak śpiący niedźwiedź.
Kobieta w ciąży = słoń. Pod względem gabarytów jak i gracji. Zwłaszcza pod koniec III trymestru ciąży. Słoń w składzie porcelany to bardzo trafne określenie kobiety tuż przed rozwiązaniem.
***
Jeśli któraś z "ciężarówek" czuje się inaczej, to gratuluję i zazdroszczę. Ja póki co, codziennie mam fazę wulkanu łączonego z płaczącą wierzbą a to wszystko przeplatane z fazami zębowej wróżki, śpiącego niedźwiedzia i słonia, choć gabarytami jeszcze go nie przypominam. Pocieszające jest to, że do fazy wieloryba trochę mi jeszcze brakuje...
Ja jestem wierzbą z powodu słonia i wieloryba ;) I jeszcze niedźwiedziem, który chce spać, ale nie może...
OdpowiedzUsuńHehehe, będzie lepiej, na sekundę. Potem kończy się drugi trymestr i jest prawdziwy hardcore.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - śpiący niedźwiedź
ja nie w ciąży, ale pozostało mi wiele z tych porównań, zwłaszcza wybuchowość i wrażliwość, nie wiem czy to już kiedykolwiek minie...Trzymaj się tam ciepło!! :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest zdecydowanie. U mnie dominował wulkan na początku, ale taki porosniety wierzbą:-) teraz, 8 miesiąc i dopadła mnie faza słonia, ale i jakas wierzba cży wulkan się trafia. Mój M. ostatnio porównał mnie do diabła tasmańskiego, więc można to skojarzenie dopisać do listy:-)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest zdecydowanie. U mnie dominował wulkan na początku, ale taki porosniety wierzbą:-) teraz, 8 miesiąc i dopadła mnie faza słonia, ale i jakas wierzba cży wulkan się trafia. Mój M. ostatnio porównał mnie do diabła tasmańskiego, więc można to skojarzenie dopisać do listy:-)
OdpowiedzUsuńhahaha! Dobre... już zapomniałam, że rzeczywiście tak można się czuć. I tak na marginesie.. Gratuluję, bo jeszcze nie miałam okazji... :*
OdpowiedzUsuńHehe, no coś w tym jest ;) ja bym jeszcze "jajko" dorzuciła, wiesz w kwestii "nie rób tego, tamtego ci nie wolno" ;)
OdpowiedzUsuńKobieto w Ciąży- jeśli nagroda Ci nie zaciąży to zapraszam do jej odbioru: Liebster Blog Award :) http://meandyork.blog.pl/2014/02/10/liebster-blog-award/
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wszystkie porównania bardzo trafne ;) Ale głowa do góry kochana jeszcze tylko kilka dobrych miesięcy ;) :*
OdpowiedzUsuńha ! Jestem z Tobą !
U mnie zgadzało sie wszystko oprócz wierzby płaczącej:-p
OdpowiedzUsuńTo skromna ilosć faz. Ja w mojej ciąży jeszcze bym z 50 tu dołożyła
OdpowiedzUsuń