14 miesięcy mlecznej przygody

Dokłądnie 15 marca Hania skończyła 14 miesiąc życia.
Ja, tym samym, 14 miesiąc przygody z macierzyństwem i karmieniem piersią.
Karmimy się nadal, mimo, że teraz Hania już jest duża i je praktycznie wszystko.

Nie jestem ekspertem jeśli chodzi o KP, nawet nie mam zamiaru żadnego udawać.
Chciałam podzielić się swoimi przemyśleniami i radami, które mogą pomóc początkującym mamom.

1. Dieta dietą, początkowo trzeba lekkostrawnie i unikać pewnych rzeczy, to chyba każda karmiąca wie. Przede wszystkim trzeba się odpowiednio nawadniać. 
Ja do porodu zapomniałam wziąć wodę. Napiłam się trochę tej, którą podała mi położna.
Hania urodziła się o 6.15, śniadanie w szpitalu było około 9 i dopiero wtedy dostałam szklankę herabty. Mąż mógł na odwiedziny przyjść dopiero po 12 więc porządnie napoiłam się dopiero wówczas.
Nie wiedziałam, że muszę pić dużo inaczej mleka może być mniej, że może się gorzej wytwarzać. Z reguły piję niewiele.
Miałam problemy z mlekiem...Hania w szpitalu musiała być dokarmiana, a ja walczyłam o laktację.
Szkoda, że wiem o tym dopiero teraz.

2. Mleko rodzi się w umyśle - to pewnie też większość mam wie. Ja chciałam poradzić tym mamom, które mają obawy o wykarmienie dziecka zakupienie jednego opakowania mleka modyfikowanego. Na wszelki wypadek, a razej dla świętego spokoju.
Pamiętam jak w domu płakałam razem z Hanią, która wisiała przy piersi i była głodna, a mnie cycki odmówiły współpracy. Zaprotestowały. Wyschły.... Nawet kropla nie chciała się pojawić.
A już miało być dobrze...
Mąż o 2 w nocy pojechał do apteki po mieszankę, żeby dziecko nakarmić.
Kiedy wrócił Hania już spała. 
Zasnęła wykończona płaczem.
Ja padłam chwilę później spokojna o to, że jak się obudzi, to będzie miała co jeść.
Rano pojawiło się mleko...
Nie wiem na ile to zbieg okoliczności, a na ile siła umysłu.
Dziś wiem, że dobrze mieć taki zapas. To daje poczucie bezpieczeństwa matce.
Nie oznacza to, że zachęcam do podania mieszanki jak tylko pojawiają się problemy...
Trzeba próbować i pobudzać laktację.
Ale posiadanie MM w szafce daje komfort psychiczny młodej matce.

3. Odpoczynek - ile się da. W tym momencie bardzo pomaga co-sleeping.
Nie bójcie się, że przygnieciecie dziecko.
Jeśli nie pijecie, nie palicie, nie bierzecie narkotyków czy leków i jesteście zdrowi to nie ma się czego bać. 

4. Rozpieszczajcie siebie:) Przynajmniej do momentu ustabilizowania się laktacji i podczas każdego kryzysu laktacyjnego. 
Koleżanka zdradziła mi rewelacyjny sposób na przetrwanie kryzysu.
Potrzba ulubionych filmów, koniecznie o lekkiej tematyce - niech to będą romanse, komedie romatyczne, musicale -  co kolwiek byle "lekkostrawne", do tego ulubione żarełko - to, co poprawia Wam humor (pamiętajcie o nawadnianiu!), wygodne łóżko, ciepły koc (jak ktoś marznie) i dzieć przy piersi:)
Sukces gwarantowany:) 
W dodatku miło spędzacie czas:)

5. Traktujcie karmienie piersią naturalnie, to pozwoli otoczeniu w zaakceptowaniu faktu i przyzwyczajniu się.
Na głupi tekst "będziesz tutaj karmić" wystarczy zupełnie spokojnie odpowiedzieć "przecież ty też tu jesz" lub " a ty się chowasz żeby zjeść?" - to pomaga i wytrąca argumenty rozmówcy. 
Ale uwaga, naturalne traktowanie KP nie wiąże się z epatowaniem biustem i obnoszeniem się z tym...
Można to zrobić naprawdę w sposób praktycznie niezauważalny:)

6. Nie dajcie sobie wmówić, że długie (powyżej roku) karmienie piersią nie ma sensu lub nie przynosi żadnych korzyści z medycznego punktu widzenia...

Nie wiem co jeszcze mogłabym poradzić czy napisać w kwestii KP.
Dołączyłam do grona osób długo karmiących, bo w naszym kraju, każda kobieta karmiąca powyżej roku karmi długo.
Na razie nie odnotowałam ataków w stylu "po co?", "czemu?", "to ty jeszcze?!?".
Może też dlatego, że są kobiety które bardziej szokują (?!?) karmiąc dwu i trzylatki.
Poza tym Hania jest mała - nie wygląda na swój wiek;P


Cóż mogę jeszcze dodać?...






Anjamit

14 komentarzy:

  1. U mnie to dopiero 5. tydzień przygody. Wszystkie rady biorę sobie do serca:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze karmię. Ma to bardziej wyraz symboliczny, ale póki mi starczy sił, a dziecku ochoty - będę karmić :-) a wpis - piękny i praktyczny :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. jutro będzie u mnie już równe 2 tygodnie karmienia piersią :) pierwszy tydzień wspominam średnio - okropny ból brodawek, ale samozaparcie i maści pomogły :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zazdroszczę :) uwielbiałam karmić, w tym czasie odprężałam się i odpoczywałam... no ale mojego synka przestało interesować mleko w dzień, uwielbia "dorosłe jedzenie" i w ciągu dnia miał zbyt dużo zajęć aby przytulić się do piersi :) pił mleko tylko przed spaniem, w końcu kiedy mały miał 11 miesięcy właściwie nie miałam już czym karmić :(
    A.

    OdpowiedzUsuń
  5. My się karmimy już 19 miesięcy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje rady do strzał w 10....teraz przy drugim dziecku to wiem...ale przy pierwszym tak fajnie nie było...udało mi się karmić tylko 5 mc-y przy czym przez dwa ostatnie miesiące musiałam już dokarmiać sztucznie...

    OdpowiedzUsuń
  7. mnie sie z początku chciało pić - już nawet w trakcie porodu piłam dużo, ale byłam tak podekscytowana, że zapomniałam jeść. szkoda. mozę byłoby mi łatwiej. po kilku tygodniach KP znowu piłam równie mało jak zawsze.
    my się wielkimi krokami zbliżamy do 30 miesięcy. strasznie mnie to cieszy. ostatnie 4 dni spędziłam na intensywnym kursie douli - babeczki śmiały się do mnie z radością, gdy jednej powiedziałam, że karmię 2,5 latka, a ona podąła to dalej, podniecona ;) to się nazywa wsparcie :)
    klaszczę zatem Tobie i Hanuszce. i aż mnie naszło, żeby opowiedziec o nas, ale ja tak mało czau mam ostatnio, że praktycznie nic nie piszę. w każdym razie każdy etap KP jest fajny i inny, ale im bardziej świadome dziecko, tym jest ciekawiej. to niesamowita droga...

    OdpowiedzUsuń
  8. Karmienie, choć na początku bardzo bolesne i trudne, jest baaardzo przyjemne :) Maluszek taki skupiony ssie, że aż miło patrzeć na Niego :)Łatwiej też zasypia i uspokaja się :) Warto podjąć ten trud karmienia i przetrwać ból popękanych brodawek. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj bo u nas wszystkie muszą się stosować do jedynego słusznego modelu i każde odstępstwo od normy jest piętnowane. Nie karmi- źle, karmi dłużej niż pół roku-źle, karmi mieszanie-źle, daje smoczek źle, nie daje smoczka-też źel. No do króćset! ;)

    Wiesz, nawadnianie nie zawsze działa, jeśli hormony nie współpracują, ja uwielbiam pić, piłam trzy cztery litry płynów dziennie i z tego mój organizm produkował góra 40ml na jedno karmienie, a najczęściej mniej. Tylko biegałam do łazienki co 15 minut. Inne dziewczyny piją litr dziennie i mleka mają tyle, ze wykarmiły by trójkę. Ot, jednym natura dała, drugim nie :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz nie będący obelgą dla mnie i moich czytelników jest mile widziany. Zostaw po sobie dobre wspomnienie:)

Dziękuję:)

AddThis