Zjedz rogacza na kolację

Lubimy kuchenne eksperymenty i odkrywanie nowych smaków. Ostatnio pisałam o burgerach ze strusia i kangura <KLIK>, które podbiły nasze podniebienia. Będąc na Islandii miałam dość wątpliwą przyjemność spróbowania mięsa maskonura... O tym dniu wolałabym zapomnieć. I to jak najprędzej. Ale na samą myśl o tym przypomina mi się coś o smaku krwistej wątróbki połączonej z surową rybą i o konsystencji surowej wątroby właśnie. Najgorszemu wrogowi nie życzę...



Całe szczęście nie dane było mi kosztować zgniłych rekinów i innych smakołyków. Dlatego też maskonur na razie okupuje pierwsze miejsce na mojej osobistej liście paskudztw. No dobra, na równi z ośmiorniczkami...

Wczoraj do owej listy dołączył kolejny smak, a wszystko za sprawą Ślubnego, który na kolacje przygotował burgery z rogacza...Bo się czasem w chłopie odezwie zwierzęcy pęd za mięchem.

Mięso wyglądało ładnie i tak też pachniało, do tego świeże liście szpinaku, pomidorki koktailowe i "sos" żurawinowy konsystencją przypominający żurawinowe powidła. Noż normalnie kolacja jak z jakieś restauracyji....

No niestety nie dla mnie. Bo mi ten jeleń przypomniał islandzkiego maskonura, a kolacja o mal nie zakończyła się pawiem w moim wydaniu. I całe szczęście, że w ciąży jestem i nie mogę krwistego. Bo taki był plan...Paw murowany.

I taka to ze mnie patriotka, że bliżej mi do strusia i kangura niż rodzimego jelenia...

Gdyby ktoś był ciekaw jak wyglądała nasza kolacja to poniżej zostawiam Wam fotorelację. Trudno mi polecić mięso z jelenia, choć swoich zwolenników zapewne ma. 















Jak tak patrzę na te zdjęcia to mam ochotę powiedzieć Bon Appetit, ale jakoś cholera nie mogę...






13 komentarzy:

  1. Jadłam mięso z jelenia, ale w gulaszu... rozpływało się w ustach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to jest jakaś wskazówka:) To za bardzo przypominało mi stołówkową wątróbkę, a takiej wersji nie trawię:/ Może też to kwestia ciążowych smaków?

      Usuń
  2. nie jadłam nigdy jelenia chyba, ale jadłam żubra, bardzo smaczny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia dość smakowite...
    A może (że tak nieśmiało zasugeruję...) to kwestia wykonania?
    albo egzemplarza konkretnego.
    Maskonur - w życiu nie słyszałem, ani nie jadłem... człowiek całe życie się czegoś może uczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia wyszły smakowiecie, prawda.
      Co do wykonania - całkiem możliwe, że masz rację, choć Ślubny trzymał się przepisu na opakowaniu. Teraz tak myślę, że ten przepis był dla tych co chcą poczuć jak smakuje jeleń a nie zjeść coś smacznego z jego mięsem;)

      Maskonur to urocze ptaszysko, ale komletnie niezjadliwe jak dla mnie:/

      Usuń
  4. Zdjęcia rzeczywiście zachęcają do pałaszowania ;)ja nie miałam okazji próbować takich delikatesów, ale wątróbki nie trawię więc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że dobrze przyprawiony smakuje zupełnie inaczej. My trzymaliśy się przepisu na opakowaniu. Może to był błąd?

      Usuń
  5. Zdjęcia rzeczywiście zachęcają do pałaszowania ;)ja nie miałam okazji próbować takich delikatesów, ale wątróbki nie trawię więc...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie jadłam, ale zawsze zastanawiała sie jak smakuje. Nie mniej jednak, z chęcią spróbowałabym waszego burgera!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem gdzie w Polsce można kupić mięso jelenia, nigdy nie widziałam. Tutaj w markecie kupiliśmy. Pierwszy i chyba ostatni raz;)

      Usuń
  7. Nie cierpię dziczyzny, brrrrrrr.
    A Tobie może nie smakowało właśnie ze względu na ciążę? Musisz się przekonać jak już urodzisz Szkraba :) Chociaż ja nie polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jelenia nigdy nie jadłam ale miałam okazję konsumować mięso z renifera. To było w norwegii. Mięcho było pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz nie będący obelgą dla mnie i moich czytelników jest mile widziany. Zostaw po sobie dobre wspomnienie:)

Dziękuję:)

AddThis