Telenoweli ciąg dalszy

Kolejna nieplanowana przerwa blogowa spowodowana była nagłym wyjazdem do Polski. Wyjazd co prawda był planowany, ale z wiadomych względów odłożony. Jednak po badaniu okazało się, że wszystko jest w porządku, maleństwo bezpieczne i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jednak polecieć. Chciałabym widzieć minę mojej mamy kiedy mówiłam jej przez telefon, że wieczorem czeka ich wyprawa do Wrocławia bo przylatujemy...

Doprawdy, tak prędko jeszcze nigdy się nie pakowaliśmy. Ok 12 podjęliśmy decyzję i przebookowaliśmy bilety, walizki puste,a dom trzeba było opuścić o 16. Zdążyłam jedynie wrzucić krótką notkę na fejsbukowy profil. 

A w Polsce? Potrzebowałam chwili by odpocząć. Spędzić czas z bliskimi, co i tak utrudniło mi paskudne samopoczucie. Potem nie miałam dostępu do internetu... Teraz znów jesteśmy u siebie i choć nie było łatwo wyjeżdżać to cieszę się. Bo nie ma jak u siebie:) Nikt mi dziecka od marud nie wyzywa i od beks, nikt mojemu dziecku świństw nie wciska i nikt nie próbuje przekonać mojego dziecka, że czas najwyższy przekłuć uszy... 

Zatem po kolejnych dwóch tygodniach milczenia telenowela została wznowiona. Hanka urosła, mój brzuch też, Maluch rozwija się prawidło (w piątek stuknie 15 tydzień) i tylko jedno się nie zmienia. Moje samopoczucie... Dalej mogłabym przesypiać całe dnie, dalej mdli mnie po wszystkim, nawet po wodzie mineralnej...I tylko jedna myśl, trzyma mnie przy życiu - we wrześniu wszystko minie... We wrześniu...











Szkoda, że nie miałam przy sobie aparatu w szpitalu, zobaczylibyście Hanię tulącą zdjęcia Maluszka:)








177 dni w wielkim uproszczeniu... Tymczasem w naszej rodzinie pojawił się nowy członek:)

Ladies and Gents may I present you... Panie i Panowie... Oto Nela:)







Dziś tylko krótka prezentacja, ale o Neli jeszcze Wam napiszę. Na razie oswaja się z nowym miejscem;) Przed nami zatem nie tylko kończenie pokoju Hani i urządzanie kącika dla Maluszka, ale także dla Neli. Ostatnio dni mijają mi na wygrzebywaniu w sieci rzeczy niezbędnych i poszerzaniu listy zakupów. Chyba w końcu tak na dobre oswoiłam się z myślą, że nasza rodzina to już praktycznie 2+2. A w zasadzie 2+2+2+1 jeśli uwzględnić Nelę i koty;)



No to do poczytania:)

20 komentarzy:

  1. Uwielbiam urządzanie kącików dziecięcych..już zzacieram ręce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) byłoby mi łatwiej gdybym miała choć troszkę więcej miejsca na ten kącik;) Chyba poproszę o blogowe wsparcie w tej sprawie:D

      Usuń
  2. dobrze, że podróż się udała:)
    ja jestem w 12 tygodniu i też czekam na maluszka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) To termin chyba masz na przełom września i października, co nie? :)
      Gratuluję:)))

      Usuń
  3. Dobrze, że wszystko w porządku bo już zaczynałam się martwić z powodu Twojego milczenia :)
    Głaskam brzuszek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kochana:)
      z niecierpliwością czekam aż mi się poprawi, bo ta niemoc mnie już wkurza... Tyle rzeczy miałam w planach...Mam nadzieję, że szybko mi minie:)

      Usuń
  4. Do następnego! Oby samopoczucie i pogoda dopisały! Ściskamy :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. O matulu, współczuję niedogodności ciążowych. Wiem o czy piszesz, bo kibelek i waniliowa świeczka zapachowa byli moimi najlepszymi przyjaciółmi do 4 miesiąca. Koło 17 tygodnia jakoś się uspokoił żołądek i nos. Mam nadzieję, że i u Ciebie to ostanie dni złego samopoczucia.
    Zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masakra....Ja nie mam odruchu wymiotnego, mnie notorycznie mdli... 17 tydzień mówisz? To jeśli miałoby być jak u Ciebie to jeszcze dwa tygodnie... Dwa tygodnie;)
      Dzięki Margot, Wam też zdrowia:)

      Usuń
  6. Aniu jeszcze raz Gratuluję. Mnie okropnie mulilo 24/24 do czwartego, no prawie piątek miesiąca. A potem było ok, więc trzymam kciuki żeby już nie muliło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JEśli faktycznie przyjąć za jakąś prawdę objawioną to, że kobiety, które noszą pod sercem chłopców muli i mdli dłużej i bardziej i że bardziej też marzną, to wychodzi na to, że będzie chłopak:P

      Usuń
  7. Fajnie że u Was wszystko dobrze :) Pozdrawiamy Was mocno, mocno ! Obijetnie ile Was tam jest, z kotami czy bez :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj, Kochana, wreszcie po długim milczeniu jesteś. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, co?
    Pozdrawiam serdecznie:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, jestem:) i mam nadzieję, że już nie zniknę na tak długo:)
      Racja wszędzie dobrze, ale w domu NAJ:) a dom tak gdzie my:D

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz nie będący obelgą dla mnie i moich czytelników jest mile widziany. Zostaw po sobie dobre wspomnienie:)

Dziękuję:)

AddThis