Siedzę w kawiarni popijając mrożoną kawę przygotowaną specjalnie dla mnie, bo normalnie nie serwują. Czekam na południe, żeby odebrać Hanię z przedszkola. Mam chwilę dla siebie. Kawa średnia, ale ratuje mi życie, bo podobnie jak przed porodem Hani jedyną rzeczą, która pomagała mi na moje stany fizyczne i psychiczne było coś z kofeiną. W dodatku to coś koniecznie musiało być zimne. Nijak ma się to do zdrowego odżywiania w ciąży, ale dla mojej równowagi psychicznej ma olbrzymie znaczenie.
Doszłam bowiem do momentu, w którym dalsze przygotowania do wymarzonego porodu, choć nadal ważne i niedokończone tak, jakbym tego chciała, nie przynoszą ani radości ani spokoju.
Wiem ile zrobiłam, wiem jaką drogę przeszłam, teraz czas odpuścić... Wrzucić na luz, choć teraz o to ciężko i cieszyć się ostatnimi, na jakiś czas, chwilami spokoju. Nie mam całkowitego wpływu na przebieg porodu. Mimo moich przygotowań może być różnie. Jestem tego świadoma i dlatego też przygotowana na wyjazd do szpitala. Zostało nam jeszcze przetestować basen i odbębnić czwartkowe USG, które w jakiś dziwny, niewytłumaczalny sposób da mi jakieś absurdalne poczucie bezpieczeństwa...
Nie lubię publicznego dziękowania tym, którym podziękować mogę osobiście, ale wiecie co? Należą się mu! I podziękowania, podziw i wdzięczność. Za to, że ogarniasz jak ja nie ogarniam, za cierpliwość dla moich nerwów, za opanowanie w sytuacjach, w których jestem bliska załamaniu, za wsparcie w tych ostatnich dniach, za pomalowaną ścianę i za tą cholerną przejściówkę do kranu, dzięki której będziesz mógł napełnić basen... Dziękuję Kochanie:*
ZAciskam kciuki....ciągle..i czekam na dobre wieści:)))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńPięknie Ci w ciąży! Już przebieram nogami na TĘ chwilę :)
OdpowiedzUsuńpiękne te zdjęcia z tatuśkiem:)))
OdpowiedzUsuńno i oczywiście Ty też cudowna:)
Wszystko będzie dobrze. Czasami warto odpuścić i zdać się na los ;) Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Wygladasz pieknie! Skup sie na pozytywnej wizualizacji porodu :) Kasi z Dzidziusiowa to pomoglo, a pierwszego porodu nie wspomina dobrze, wiec mam nadzieje, ze u Ciebie tez ten drugi bedzie wymarzony :) Zycze Ci tego! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzekałam jakoś na ten Twój wpis- że zwalniasz, że to tak prawie już... zdjęcia z malowania fajowe :)
OdpowiedzUsuńheheh na zdjęciach myślałam że jest tata chłopaków... Grześ to wykapany dziadek..:)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, bo musi być - trzymaj się:)
Wyglądasz kwitnąco! Życzymy spokoju i mile spędzonych ostatnich tygodni w dwupaku :)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, zakochałam się w Tobie, w Was.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki aby było tak jak sobie wymarzyłaś,
ale dobrze też, że odpuszczasz - czas wyluzować bo być różnie może...
myślę o Was i tej wyjątkowej chwili :)
:)
OdpowiedzUsuń