Odpuszczam...

Siedzę w kawiarni popijając mrożoną kawę przygotowaną specjalnie dla mnie, bo normalnie nie serwują. Czekam na południe, żeby odebrać Hanię z przedszkola. Mam chwilę dla siebie. Kawa średnia, ale ratuje mi życie, bo podobnie jak przed porodem Hani jedyną rzeczą, która pomagała mi na moje stany fizyczne i psychiczne było coś z kofeiną. W dodatku to coś koniecznie musiało być zimne. Nijak ma się to do zdrowego odżywiania w ciąży, ale dla mojej równowagi psychicznej ma olbrzymie znaczenie.

Doszłam bowiem do momentu, w którym dalsze przygotowania do wymarzonego porodu, choć nadal ważne i niedokończone tak, jakbym tego chciała, nie przynoszą ani radości ani spokoju.

Wiem ile zrobiłam, wiem jaką drogę przeszłam, teraz czas odpuścić... Wrzucić na luz, choć teraz o to ciężko i cieszyć się ostatnimi, na jakiś czas, chwilami spokoju. Nie mam całkowitego wpływu na przebieg porodu. Mimo moich przygotowań może być różnie. Jestem tego świadoma i dlatego też przygotowana na wyjazd do szpitala. Zostało nam jeszcze przetestować basen i odbębnić czwartkowe USG, które w jakiś dziwny, niewytłumaczalny sposób da mi jakieś absurdalne poczucie bezpieczeństwa...










































Nie lubię publicznego dziękowania tym, którym podziękować mogę osobiście, ale wiecie co? Należą się mu! I podziękowania, podziw i wdzięczność. Za to, że ogarniasz jak ja nie ogarniam, za cierpliwość dla moich nerwów, za opanowanie w sytuacjach, w których jestem bliska załamaniu, za wsparcie w tych ostatnich dniach, za pomalowaną ścianę i za tą cholerną przejściówkę do kranu, dzięki której będziesz mógł napełnić basen... Dziękuję Kochanie:*


12 komentarzy:

  1. ZAciskam kciuki....ciągle..i czekam na dobre wieści:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki! Pięknie wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie Ci w ciąży! Już przebieram nogami na TĘ chwilę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękne te zdjęcia z tatuśkiem:)))
    no i oczywiście Ty też cudowna:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko będzie dobrze. Czasami warto odpuścić i zdać się na los ;) Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki! Wygladasz pieknie! Skup sie na pozytywnej wizualizacji porodu :) Kasi z Dzidziusiowa to pomoglo, a pierwszego porodu nie wspomina dobrze, wiec mam nadzieje, ze u Ciebie tez ten drugi bedzie wymarzony :) Zycze Ci tego! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekałam jakoś na ten Twój wpis- że zwalniasz, że to tak prawie już... zdjęcia z malowania fajowe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. heheh na zdjęciach myślałam że jest tata chłopaków... Grześ to wykapany dziadek..:)
    Będzie dobrze, bo musi być - trzymaj się:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyglądasz kwitnąco! Życzymy spokoju i mile spędzonych ostatnich tygodni w dwupaku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne zdjęcia, zakochałam się w Tobie, w Was.

    OdpowiedzUsuń
  11. piękne zdjęcia:)
    trzymam kciuki aby było tak jak sobie wymarzyłaś,
    ale dobrze też, że odpuszczasz - czas wyluzować bo być różnie może...
    myślę o Was i tej wyjątkowej chwili :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz nie będący obelgą dla mnie i moich czytelników jest mile widziany. Zostaw po sobie dobre wspomnienie:)

Dziękuję:)

AddThis