Dlaczego Hania płacze?

Doprawdy nie sądziłam, że tak prędko napiszę tego posta. Kiedyś na identyczny temat pisała Matka Kwiatka, wymieniając TUTAJ powody Ignasiowego płaczu. Również ona przesłała mi kiedyś link do TEJ strony. A wiecie, że nawet książka powstała? Śmiech przez łzy...i to dosłownie...

A dlaczego Hania płacze?

- Bo chce iść do dzieci, ale NIE CHCE.
- Bo mleko nie z TEJ piersi.
- Bo królik w książce ma przepaskę na buzi i płacze. I w dodatku je%$#%#$^$#ny po pocałowaniu nie szczerzy zębów do sałaty!!!!
- Bo chce spinki do włosów, ALE WCALE ICH NIE CHCE!
- Bo mama jest w wannie.
- Bo kot usiadł na jej krześle.
- Bo ma niewidzialnego "ałka", którego trzeba całować tryliard razy w ciągu dnia inaczej sygnał przed atakiem bombowym to pikuś....
- Bo idziemy w prawo nie w lewo i odwrotnie.
- Bo chce kiwi, a jak dostaje obrane i pokrojone to...dalej chce kiwi.
- Plamka średnicy 2 mm to już "MOLKA" (czytaj "mokre"), przy czym zalanie się wodą od głowy do stóp nie kwalifikuje ubrania do zmiany...
- Bo musi sama zejść ze schodów (dziwne, że jak trzeba było z nich zejść i wejść na stół w jadalni w celu zjedzenia czekoladek z kalendarza podczas gdy wapniaki odbywają poranną toaletę, to problemu NIE BYŁO!!!)
- Bo musi sama wejść na swoje krzesło (bez kitu, ma dwa lata - potrafi to)
- Bo musi mieć zmienioną pieluchę (a po kiego grzyba, z kupą się fajnie chodzi....)
- Bo nie mieści się w przyczepie od rowerka...
-Bo krzywo usiadła na koniku do skakania...
- Bo stopę ma zimną ( i doprawdy, kij z tym, że matka mówiła "nie zdejmuj" skarpet, a ona i tak zdjęła)
- Bo kotek nie chce chrupek...
- Bo dłoń ma brudną od jedzenia (widelec jest przecież na ozdobę)
- Bo śliniak ma założony.
- Bo nie ma śliniaka.
- Bo chce usiąść na moich kolanach.
- Bo chce zejść na podłogę.
- Bo zeszła na podłogę.
- Bo znów chce na kolana.
- Bo znów siedzi na kolanach, a chce na podłogę...........
- Bo chce banana, a jak go dostaje to...zgadnijcie sami............
- Bo nie może dosięgnąć rzeczy leżących obok niej....
- Bo zrzuciła wszystkie guziki, kredki, whatever na podłogę....
- Bo nie może się bawić moim telefonem ani tabletem...
- Bo się obudziła - od urodzenia, dzień w dzień.....czasem nawet kilka razy na dobę...
- Bo kwadrat nie chce przejść przez trójkątny otwór
- Bo lala jest goła, a sama ją rozebrała
- Bo chce jeść, przytulić, założyć skarpetkę, kapcia, czapkę, strój kąpielowy, whatever, A JA ŚMIEM NP ZMYWAĆ GARY, albo co gorsza, siedzieć na kiblu.....
- Teraz płacze bo powiedziała do mnie "psik", no to wzięłam nogę z krzesła (nawet jej nie dotykałam). Upadła pupą na krzesło...

Za niespełna miesiąc kończy drugie urodziny. Nie przypominam sobie, żeby w tym czasie był choć jeden dzień bez płaczu. Choćbym na głowie stawała. I tylko z jednego się wyleczyłam - z debilnych uwag i spojrzenia otoczenia, które zdaje się mówić " gówno jesteś, nie matka". Bo już nie raz i nie dwa przekonałam się o tym, że najbardziej na swoje dzieci narzekają ci, którzy nie mają do tego powodów...

12 komentarzy:

  1. Jakbym czytała o swoim synu. To chyba taki wiek? Też za miesiąc kończy drugie urodziny. Mam nadzieję, że kiedyś przejdzie. Hubert jeszcze się obraża. Na serio :) Potrafi strzelić focha i siedzieć naburmuszony i nie zwracać uwagi na mnie. Z jednej strony jest mi przykro i nie chcę, żeby się tak czuł i chce z nim porozmawiać i go przytulić. Ale z drugiej te 5-10 min spokoju kusi... ;) Też mnie nie ruszają te spojrzenia ludzi jak jesteśmy na spacerze. Pisałam ostatnio u siebie o tym (http://mamaswojegosyna.blogspot.com/2013/11/ciezkie-czasy.html) jeśli chcesz to zajrzyj :) Zawsze to jakoś raźniej jak wiadomo, że nie jest się samemu z takim problemem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i bardzo dobrze, że nie przejmujesz się uwagami otoczenia. A czytając wymienione przez Ciebie powody nie mogłam przestać się śmiać ;)!
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, czuję że po prostu znam Hanuszkę jak własne dziecko. Co więcej, gdybyśmy się dziećmi zamieniły, nie odczułybyśmy różnicy. Tylko z ciuchami bylby kłopot ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dopiero rozgryzam czemu płacze moja córka. Mam nadziej, że pomoże mi w tym książka wypożyczona ostatnio w bibliotece: "Understanding your crying baby" by Sheila Kitzinger ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Az się boję tego okresu. Co nieco już ma , ale jeszcze nie jest źle :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas taki stan trwa już chwil kilka... Łączę się w bólu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. hahahahaha:) rewelka:):):) Już się szykuję na to, a co! Trzeba być przygotowanym.
    A tak w ogóle, to prawdziwa kobieta Ci rośnie po prostu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dokładnie,śmiech przez łzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj,ta nasza Hania- słodka jest... ;-) Podziwiam Twoją cierpliwość i masz rację - miej komentarze otoczenia w... Myślę,że ten okres minie... Choć ciężko mi coś więcej na ten temat powiedzieć, ponieważ wiesz jaka jest nasza Maja... Już za chwile kończy 3 latka i jest już taka duża, mądra, wszystko rozumie, dogadujemy się bez problemy,a płacze kiedy np.się uderzy... Za szybko ten czas leci... Nie doświadczyłam tego co Ty, za co dziękuję... Ale wszystko się może jeszcze zdarzyć... Drugie dziecko zamiast aniołkiem, może być diabełkiem :-P Buziaki dla Was,a szczególnie dla Hani :-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Znalazłam coś i się podzielę :D z czasów mojego dzieciństwa

    Hanna Ożogowska

    Grymaśnik

    Grymasiło koźlę:
    - To mi źle! I to źle!
    - Woda jest za mokra!
    - Słonko za gorące!
    - Za zielona trawa
    wyrosła na łące.
    - Źle mi na podwórku,
    w domu źle tak samo!
    Źle mi jest bez mamy,
    źle mi jest i z mamą!
    Płacze koźlę:
    - Me... me... me...
    Mamo, dlaczego mi źle?

    Miała kozia mama
    dużo cierpliwości,
    lecz grymaśny synek
    i mamę rozzłościł.
    Postawiła koźlę
    za karę do kąta,
    kiedy po obiedzie
    przeszkadzało sprzątać.

    Płacze koźlę:
    - Me... me... me...
    Teraz mu doipero źle.

    Niedługo pewnie też mnie to czeka z moją Małą.
    Teraz ma 14 miesięcy, więc wszystko przed nami!
    Pozdrawiam serdecznie - mama Antosi :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz nie będący obelgą dla mnie i moich czytelników jest mile widziany. Zostaw po sobie dobre wspomnienie:)

Dziękuję:)

AddThis