Pan Błysk

Ślubny od zawsze był fanem Tolkiena. Ja za sprawą przymusowego, klasowego wyjścia do kina na pierwszą część Władcy Pierścienia znienawidziłam. Mowy nie było o czytaniu. Z czasem jednak za sprawą Ślubnego się przekonałam. Póki co, niestety przyznać muszę, że Tolkiena znam z ekranu. Ale jakoś nie mogłam się przekonać. Po prostu nie i tyle. Ale powolutku zaczynam dojrzewać do tego by sięgnąć po książkę. W zasadzie już sięgnęłam. Również za sprawą Ślubnego, który nie mógł odmówić sobie przyjemności kupienia Hani Pana Błyska...


 
Pewnego dnia wczesnym rankiem pan Błysk wyjrzał przez okno.- Czy dzień zapowiada się ładnie? - spytał Żyrólika (który, choć mieszkał w ogrodzie, często zaglądał do domu przez okna sypialni). - Oczywiście! - odparł Żytólik.Dla niego wszystkie dni były ładne, bo skórę miał brezentową, wykopał sobie bardzo głęboką norę w ziemi i był ślepy, nie miał zatem pojęcia, czy na niebie świeci słońce. Zresztą zazwyczaj kładł się po śniadaniu i wstawał na kolację, więc marnie znał się na dniach.




Pan Błysk lubuje się w kapeluszach, które zakłada odpowiednio do przepowiedzianej pogody. Tego dnia pan Błysk założył zielony... Czy dzień był ładny? Z całą pewnością był pełen wrażeń! Bo w końcu nie codziennie kupuje się nowy samochód, nie codziennie potrąca ludzi i nie codziennie zostaje uprowadzonym przez niedźwiedzie...








Pan Błysk, to opowiadanie, które Tolkien napisał dla swoich synów, a które zostało wydane po jego śmierci. Książka jest ABSOLUTNIE wyjątkowa, zwłaszcza, że ilustracje do niej robił nie kto inny, jak Tolkien. Poza tym, każda strona zawiera kopię rękopisu.




Mimo tego, że Hania jest zdecydowanie za młoda żeby wysłuchać całej historii do końca to i tak uważam, że warta była zakupu już teraz. Czytamy ją na raty i chyba wszyscy czerpiemy z tego przyjemność, nawet jeśli za jednym razem zostaje przeczytana jedna lub dwie strony. 





Jeśli nie wiecie co kupić na prezent dziecku, swojemu lub cudzemu, kupcie Pana Błyska. To książka z gatunku tych, których się nie zapomina. Wydanie jest wprost cudowne, a historia zabawna. A kim jest wspomniany Żyrólik? Kto pierwszy odpowie dostanie niespodziankę:D


Wydawnictwo: Pruszyński i sk-a
Dostępna np:  TU/ TU/

9 komentarzy:

  1. Piękna! I to chyba radocha bardziej dla rodzica niż dziecia, co nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiłaś w sedno:) Ale w końcu rodzic musi mieć radochę z czytania dziecku, bo inaczej całe to czytanie to o kant wiesz czego;)

      Usuń
  2. Cudne ilustracje, bardzo takie lubię :). I ze wstydem również przyznaję, że Tolkiena nigdy nie czytałam, jedynie oglądałam filmy na podstawie jego książek.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff:) nie jestem sama;) to moja pierwsza książka Tolkiena:P ale od czegoś trzeba zacząć:D

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz nie będący obelgą dla mnie i moich czytelników jest mile widziany. Zostaw po sobie dobre wspomnienie:)

Dziękuję:)

AddThis