Idą Święta!

W ubiegłym roku cały dom pachniał ciastkami i zbliżającymi się Świętami, w tym, dopiero zaczynam o nich myśleć. Chyba nie muszę nikomu mówić jak bardzo skraca się czas po pojawieniu się drugiego dziecka...Kalendarz adwentowy miał mieć swoja premierę przed grudniem, miałyśmy z mamą piec ciasteczka i szyć ozdoby. Efekt jest taki, że kalendarz skończyłam przedwczoraj, a ciasteczka dopiero zaczynamy planować. Tymczasem wylot mamy zbliża się wielkimi krokami. Całej tej sytuacji winien jest jakiś paskudny wirus, który naszego domu nie chce opuścić od przeszło dwóch tygodni (tylko ja się trzymaj ostatkiem sił) oraz skok rozwojowy Najmłodszego...
 
Zatem postęp w przygotowaniach Świątecznych u nas wygląda następująco:
- choinka zakupiona ( mała, żywa, w donicy)
- kalendarz zawieszony
- jedna partia ciastek (bezglutenowych) upieczona
- zaplanowana produkcja ozdób choinkowych

No, to tyle. A jeśli dalej będzie tak, jak było, to do Świąt dostanę przykurczu mięśni barku, odpadną mi ręce i ogłuchnę totalnie. Ale jest też światełko w tunelu, bo może od stycznia uda się zmienić przedszkole, może od kwietnia Hankę wezmą do szkolnego oddziału w ramach Early Education, może w końcu dokończę jej pokój, bo w końcu też mam pomysł, może uda się jeszcze parę innych rzeczy, o których marzę od dawna... Ale ciiii :) na razie zostawiam Was ze zdjęciami:)



















Mały Chłopiec przy pracy:) Nigdy nie byłam i nadal nie jestem zwolenniczką trzymania bąbli w fotelikach samochodowych poza samochodem. Jednak przy drugim dziecku przyznaje bez bicia - zdarza mi się. Czasem muszę zrobić COŚ dla zachowania równowagi psychicznej - fotelik jest wówczas niezastąpiony. A Mały Chłopiec dba o swój kręgosłup i nie pozwala się odkładac do fotelika na zbyt długo:)






Jest jeszcze COŚ czy koniecznie muszę się pochwalić:) Wspominałam już nie raz o moim uwielbieniu dla charity shops. Ostatnio nasz dom wzbogacił się o kolejne cudo, które choć nie będzie stosowane zgodnie z przeznaczeniem, to już jest cudowną ozdobą!
 

 Podziękowania dla Mamy :*




 Początkowo pojemnik miał być wazonem lub osłonka na kwiaty. W ostateczności jednak za radą Mamy został schowkiem na moje wstążki i koronki, które wcześniej mieszkały w pudełku po butach. w końcu dorobiły się godziwego mieszkania:)













I pomyśleć, że miałam już rezygnować z przechowywania koronek i wstążek na klamerkach na rzecz woreczków. A one tak uroczo wyglądają zwłaszcza w swoim nowym mieszkaniu:)
Teraz jeszcze muszę pomyśleć o całym kąciku... ale wszystko w swoim czasie!

Do następnego Kochani!


8 komentarzy:

  1. Pocieszę Cię. Ja to dopiero zastanawiam się gdzie by tu się zaszyć przed świętami by nie popaść w wir przygotowań ;) No niereformowalna jestem i już :) Buziaki dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ja w tym roku jak pomyślę o Świętach to też mam ochotę się zaszyć. Kalendarz cudem udało mi się zrobić i chyba tyle będzie ;)

      Usuń
  2. Ten pojemnik-cudo! Ależ Ci zazdroszczę tych charity shops! Straasznie! :) Bywam w Anglii i wtedy po prostu mogłabym z nich nie wychodzić: książki, ubranka dla dzieci i właśnie takie okazy!! O tak, przy drugim dziecku już człowiek inny, robi to, czego przy pierwszym by nie zrobił ;) Jeśli zaś chodzi o czas..ja od pięciu dni idę do piwnicy po ozdoby świąteczne..ehe.. i dojść tam nie mogę :) Ale dziś na pewno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Charity shops są booooskie:D Ja niestety nie bardzo mam szczęście do ubranek w nich. Wyłowiłam ledwie parę sztuk:) I co zeszłaś do tej piwnicy? :D

      Usuń
  3. U nas jeszcze zadnych przy gotowan nie ma niestety. Kalendarz adwentowy mamy kupiony, aż wstyd jak widze twoj taki piekny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleksandra, nie przejmuj się:) Gdyby nie przylot mamy to pewnie też miałabym kupny, bo nie miałabym czasu siąść do maszyny. No a co do przygotowań, to pewnie na kalendarzu u nas się skończy ;)

      Usuń
  4. Bardzo lubię do Ciebie zagladać. Inspiracji wiele:) Dobrze Cię rozumiem z tym brakiem czasu. Doswiadczam tego ze zdwojoną mocą, jako ta podwojna mama.
    Pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo Karolino, miło się czyta takie komentarze:) A czas? Cóż, mając jedno dziecko narzekałam na jego brak, a teraz się zastanawiam, co ja z tym czasem robiłam ;) Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń

Każdy komentarz nie będący obelgą dla mnie i moich czytelników jest mile widziany. Zostaw po sobie dobre wspomnienie:)

Dziękuję:)

AddThis