Co robisz? Siedzę w domu...

Z dzieckiem rzecz jasna.
I tyle?!

Kobieta na macierzyńskim czy wychowawczym to dla większości społeczeństwa kobieta siedząca w domu z dzieckiem lub kilkorgiem. Nie posunę się do stwierdzenia, że to pasożyt, bo moim zdaniem te czasy minęły (a przynajmniej naiwnie w to wierzę). Stwierdzenie "siedzę" oznacza nie mniej, nie więcej niż zaleganie dolną częścią ciała na krześle, fotelu, kanapie, czy co tam akurat się pod ową częścią znajduje. Przyznacie chyba, że wydźwięk ma definitywnie pejoratywny...

Nie lubię tego określenia i już! Choć niestety zdarza mi się go używać. Chwilowo nie pracuję zawodowo. Uczę naszą córkę życia (określenie wychowuje też mi nie siedzi). Ale na litość! Nie siedzę z założonymi rękoma. Staram się wykorzystać dany mi czas na rozwijanie siebie, bo dzięki temu rozwijam i ją. Uczę się szyć na maszynie, uczę się drutów, przygotowuje się do wolontariatu, mam w planie kurs z nauczania dorosłych i pewnie jeszcze coś do głowy mi przyjdzie. Bo nie lubię stagnacji.

Czy można być aktywną kobietą gdy się nie jest aktywną zawodowo? Oczywiście! Wystarczy chcieć. Owszem, łatwiej być aktywną, gdy sytuacja finansowa jest dobra, gdy ma się rodzinę pod ręką, która zajmnie się dzieckiem. Ale wierzcie mi, że ZAWSZE jest jakiś sposób! Wystarczy chcieć.

Nasza sytuacja finansowa w Polsce była gorzej niż kiepska, Ślubny po 12 godzin w pracy, moi rodzice daleko, a teściowie początkowo niechętnie zostawali z Hanią. Chciałam coś robić, a na kursy niestety nie było nas stać, podobnie jak na maszynę do szycia i wiele innych... A ja chciałam COŚ. Ba! Ja nie chciałam, ja MUSIAŁAM! 

Zaangażowała się więc w kieleckim Klubie Mam prowadzonym przez dwie cudowne Kobiety. I choć mój udział był mikroskopijny, to już to wystarczyło by poczuć energię, naładować akumulatory i poprawić sobie samopoczucie. Hankę mogłam mieć przy sobie, bo nie miałam innej możliwości.

Jeśli masz poczucie, że stoisz w miejscu, że przez to macierzyństwo Cię przytłacza, to choć na chwilę przestań być mamą i pomyśl o sobie. Zapisz się na kurs wizażu, masażu, szybkiego czytania, czy to tam chcesz. Jeśli nie masz pieniędzy, spróbuj pożyczyć od  rodziców, teściów czy kogoś zaufanego. Jeśli nie masz takiej możliwości, to też nie koniec świata! Jest masa rzeczy, które można robić za darmo!

Rozejrzyj się, czy w Twojej okolicy nie ma jakiegoś klubu mam czy rodzica, czy nie ma jakichś szkoleń darmowych, a może lokalna szkoła, biblioteka lub inna instytucja potrzebuje kogoś do pomocy? A może sama założysz jakiś klub? A może postawisz na siebie i zaczniesz robić na drutach lub wyciągniesz z domowych czeluści szydełko, a może maszynę? Może masz talent do pisania? Może uwielbiasz śpiewać  i zawsze chciałaś coś w tym kierunku robić? A może to dobry czas żeby odnaleźć w życiu pasję?

 Możesz też zrobić kawę, położyć nogi na stół, włączyć telewizor i dalej zapytana odpowiadać "siedzę w domu z dzieckiem".



10 komentarzy:

  1. Dobry, motywujący tekst. Teraz jest o tyle łatwiej, ze sporo kursów jest w internecie - jak szydełkować, jak robić na drutach, decoupage, dmuchać i składać balony czy cokolwiek innego. Koszty to wtedy tylko materiałów, ale i tak łatwiej kupić coś okazyjnie.
    Rzeczywiście wystarczy tylko trochę chęci, ale i czasu - nie oszukujmy się. Nie każdy ma silę po całym dniu jeszcze ślęczeć z włóczką czy materiałami, więc też nie ma się co spinać, by robić już teraz dużo i od razu.
    Można też walnąć się przed telewizorem. Tylko wtedy proszę nie narzekać, że się nie ma pasji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zgadzam się:) I ja nie zawsze mam siłę, żeby wieczorem szyć czy dziergać. Nawet na czytanie wówczas nie mam siły ani ochoty. Dlatego moje projekty zajmują tyle czasu.... To bardziej chodzi o ten moment, w którym zdajemy sobie sprawę, że choć owszem oddychamy i jakoś funkcjonujemy to trudno nazwać to życiem, bo brak nam pasji czy radości. Osobiście znam kobiety, które są szczęśliwe, bo w końcu nie muszą nic robić, mogą odpocząć czy nadrobić zaległości towarzyskie i nie ma w tym nic złego:) Każdy z nas jest inny i każdy co innego lubi:D

      Usuń
  2. Brawo Aniu:)))) Świetny wpis....podpisuję się pod nim obiema rekami:)
    Bolą mnie stwierdzenia że siedzę w domu z dziećmi i nic nie robię...a szyję pewnie dlatego że mi się nudzi...nie nudzi mi się...lae chcę! muszę! coś robić...dlatego też propozycja przynależności do Klubu Mam Ekspertek tak mnie ucieszyła...dlatego taką przyjemność mi sprawia pisanie bloga...bo ja muszę coś robić...chociaż czasem mam takie dni że muszę posiedzieć w spokoju i nic nie robić...

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie siedze! wypraszam sobie:P

    ja tancze, spiewam, wyginam cialo, debila i pajaca robie, chodze po scianach, na jednej nodze i jedna reka ogarniam swiat, aby tylko usmiech małej wywołać:)

    ale masz racje, trzeba zrobic cos, aby ten usmiech i na naszych maminych twarzach zagoscil:)

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam się z Toba całkowicie! można wspaniale się realizować nie tracąc przy tym z oczu naszej pociechy, a szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładnie napisane :). Faktycznie określenie "siedzę w domu" nie kojarzy się najlepiej, dlatego dobrze jest je "odczarować".
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. A mi tutejsze określenie "housewife" bardzo się podoba :) I szczerze przyznam w Polsce wszystkie jakiekolwiek zajęcia z dzieckiem czy kursy kosztowały krocie, nie było mnie stać, więc wzięłam się za scrapbooking.
    Tutaj w UK jest inaczej, prawie codziennie chodzę z Arturem na darmowe zajęcia, czy to ESOL czy Brunch Club, Music Time, Active Tots... do wyboru do koloru. Uwielbiam to!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bezczynności chyba nikt nie lubi, ale najtrudniej jest zrobic ten pierwszy krok. Świetnie motywujesz tym tekstem.

    OdpowiedzUsuń
  8. No przy dziecku robi sie rozne rzeczy ale siedzi raczej rzadko

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie jak pisze Nessie, niby siedzisz w domu, ale tak naprawdę rzadko siedzisz! :) Ja jestem w domu z trójka dzieci, mam mało czasu, ale też kombinuje jak się da, żeby robić coś dla siebie i mieć odskocznię od matkowania; A przy mojej gromadce ciężko mi będzie iść w bliskiej przyszłości do pracy (jeśli w ogóle kiedykolwiek się uda, bo zdaje sobie sprawę, że może być i tak). No ale na pocieszkę mam szydełko, druty i też ostatnio zaczęłam się uczyć szyć na maszynie :) No i jeszcze blog!
    stopociech.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz nie będący obelgą dla mnie i moich czytelników jest mile widziany. Zostaw po sobie dobre wspomnienie:)

Dziękuję:)

AddThis