Dlaczego lepiej spać z kotem niż z dzieckiem?




Do takich przemyśleń nakłonił mnie jeden z komentarzy pod ostatnim postem <KLIK> i choć część z Was może być oburzona takim stwierdzeniem, to ja zaczynam dostrzegać więcej korzyści ze spania z kotem niż z dzieckiem;)

Bo po pierwsze kot po osiągnięciu wagi docelowej 5 kg i długości jakiś 50-60 cm nie rośnie. A dziecko tak.

Bo kot zwija się w kłębek. A dziecko wręcz przeciwnie...Po rozstawieniu wszystkich odnóży zajmuje prostokąt 80x 50 albo coś koło tego. Ktoś się czuje zniesmaczony porównaniem? Na próbę wytnijcie taki prostokąt w swoim łóżku i regularnie go powiększajcie;) Radzę wyciąć go w poprzek łóżka, żeby mieć lepszy pogląd na sprawę...

Kot nie przychodzi do łóżka z wrzaskiem przyprawiając Cię o zawał w środku nocy:)

Kot nie próbuje złamać Ci nosa swoją głową, wybić oka łapą czy skopać z łóżka dla własnej wygody.

Do stałej wagi zalegającej na Twoich nogach jesteś w stanie się przyzwyczaić. Do stale powiększającej się wagi na Twojej klatce piersiowej lub twarzy - nie.

Kot nie szarpie Cię za biust wołając "mlećko".

Za nieświadome zrzucenie kota nogą z łóżka  nie grozi Ci prokurator...

Kot nie budzi Cię w środku nocy powodując swoim krzykiem, wprost do Twojego ucha, traumy na następny cały dzień...

Kot z reguły śpi w nogach. Dziecko nie.

Kto nie zrzuca Twojej głowy z poduszki. Dziecko tak.

Kot nie skopuje kołdry wystawiając Ciebie na działanie szkodliwego nocnego chłodu. Kot po prostu wychodzi gdy jest mu za ciepło...

I jedyną rzeczą przemawiająca na korzyść spania z dzieckiem jest to, że dziecko nie rzuci się w nocy na Twój duży palec u stopy, tylko dlatego, że wystawał spod kołdry...








A czy Wy dzielicie łóżka z dziećmi i czworonogami? 






18 komentarzy:

  1. Ja w ogóle uważam, że koty są o wiele wygodniejsze i łatwiejsze w obsłudze niż dzieci :)
    PS. Jakie Ty masz wielkie koty? Ingi jest jednym z większych egzemplarzy, jakie znam i nie ma 5kg ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się obawiam, że Ronin to może koło 6 ważyć:/ To bydle nie kot i w dodatku bucowaty zaczyna się robić. Figa z kolei prawie nic nie waży... Głaski dla Ingiego:)

      Usuń
    2. Spaślak :) Kluska zawsze chętnie przyjmuje głaski :)

      Usuń
  2. To jest prawda najprawdziwsza. Moj kot mial zwyczaj wracac nad ranem przez okno z nocnych wedrowek i taki przemoczony, zasniezony pakowal mi sie pod koldre i przytulal. A imie jego bylo Ramzes.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to doprawdy nie wiem co gorsze:) Rozwalające się dziecko czy mokry kot pod kołdrą:D
      Ładne imię miał Pan Kot:)
      Piszesz o nim w czasie przeszłym, czy już jest za TM?

      Usuń
    2. Pewnikiem w kolejnym wcieleniu znalazl nowy ludzki kaloryfer.

      Usuń
    3. Miejmy taką nadzieję:)

      Usuń
  3. kurczę, a za świadome zrzucenie kota z łóżka to prokurator już grozi? :D ja to zawsze ciągnęłam do łóżka psy i koty w domu, mój tata zawsze w nocy wyprowadzał wszystkie poczwary :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, pewnie w zależności od odniesionych obrażeń:P Z kotem jest ciepło:)

      Usuń
  4. Kota brak chociaż każdy mówi że mój pies to nie pies - Jork. Obecnie po powrocie męża do wyra, pozostawieniu dziecka po pierwszym karmieniu w łóżku, chęci przytulenia się do mego brzucha Smerfa stwierdzam że jest tłok ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. to ja mam szczęście, bo moje łóżko należy tylko do mnie :D tzn. jeszcze do mojego męża, ale On śpi spokojnie, więc się nie kwalifikuje do porównań :) a dzieć śpi w swoim łóżeczku i tam sobie może nawet fikołki wyczyniać :D

    ale tekst dobry! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. :))))))))) dobre. "Zrobiłaś mi dzień". Ja swoją córę chyba zacznę za okno wystawiać, jak mnie jeszcze raz ogłuszy w łóżku. I kupię kota, coby zza okna mogła spłakanymi oczami oglądać, jak cicha kocinka się na jej miejscu mości ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. my dzielimy łużko tylko z kotem. Kai nie lubi spać z nami (ufff). ale nie jest kolorowo. Rozkazując palcem każe kłaść się na zimnej podłodze, rzuca Ci miśkiem i małą poduszką , bierze twoją rękę, żebyś nie zbiegła przed jego zaśnięciem, czyli jakaś godzina. W nocy woła o butlę i powtórka z rozrywki. Zaczęłam spać w dresiku żeby nie zmarznąć, o jak ja marzę, żeby położył się z nami w łózko, a ma tak od urodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, Aniu my dzielimy łóżko i z Mają i z Niną (psem) w nogach - Maja ja przyzwyczaiła do tego ;-) i ze Stefkiem (kotem), ale nad głową :-P Stefciu ostatnio przeżywa swoją drugą młodość :-D Ma już 10 lat,a zachowuje się jak kilku miesięczny kociak :-D Świetny post!!! Nie mogłam się przestać śmiać :-D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wyobrażam sobie u nas jeszcze czworonoga - chyba, że byłby to przedstawiciel płci męskiej ....
    A siła (i ilość i jakość) argumentów nie pozostawia złudzeń która opcja zwycięża.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja dzielę czasem łóżko z psem:-) śmiejesz się? Dlatego spanie z kotem mnie nie dziwi, a zapewne w tym, co piszesz jest dużo racji... No ale z dziecmi dzielić nie moge, bo urosły i nie śpią z mamuską:-), trochę mi czasem brakuje ich rozpychania się!
    Napisałam do Ciebie prywatnego maila, Aniu, licze na odzew!!! Pozdrawiam, Irmina

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się w stu procentach! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oczywiście, że dzielę łóżko z moim kochanym kocurem! Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Dziwnym trafem, mąż nie jest z tego powodu aż tak zadowolony jak ja :P
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz nie będący obelgą dla mnie i moich czytelników jest mile widziany. Zostaw po sobie dobre wspomnienie:)

Dziękuję:)

AddThis