Przeprowadziliśmy się i to w zasadzie tłumaczy moją kolejną długą nieobecność na blogu, który chyba już nawet nie zipie resztkami sił. Ale dziękuję i doceniam, że ktoś jednak zagląda mimo mojego milczenia.
Ta przeprowadzka wykończyła mnie zarówno fizycznie jak i psychicznie i mimo ogromnej radości nie miałam ani siły, ani ochoty na nic. Zaawansowana ciąża, upały, dom zawalony kartonami, walizkami i workami, 2,5 latka przeżywająca zmianę domu i brak czasu rodziców, wpadająca w tantrumy po kilka razy dziennie, Ślubny w pracy oraz zbliżający się przylot gości to całkiem sporo jak na jedną parę rąk. Nie wspominając o ogrodzie, którego wielkość i stan zaniedbania przyprawiły nas o zawrót głowy. Ale daliśmy radę... :)
9 lipca rozpakowaliśmy ostatnie walizki, następnego dnia zostało nam generalne sprzątanie by po południu dom pachniał czystością i był gotów na powitanie rodziców Ślubnego. Po ich wyjeździe niemalże od razu przyjechała druga tura gości, a we wrześniu przylatują moi rodzice. Jednym słowem dzieje się. A jak się dzieje wywnioskujecie po zdjęciach :)
Zaliczyliśmy wizytę w jednym z największych Wildlife Parks w UK, jak sami o sobie piszą. Obiekt jest w trakcie rozbudowy, a w tym roku dołączyć mają także niedźwiedzie polarne! Dobrze, że mamy rzut beretem i podmiejskim autobusem możemy dojechać:)
Znajomi widzieli na własne oczy takiego złodzieja;)
To co nas urzekło to to, że zwierzęta nie siedzą w klatkach, a mają spore wybiegi z czego najbardziej korzystają dzieci:) Nie codziennie przecież można pogłaskać kangura. Bardziej niebezpieczne zwierzęta ogląda się z bezpieczniejszej odległości;) Możecie więc zapomnieć o pogłaskaniu lwa;)
Dalej na liście - wybrzeże:)
Podczas odpływu można zbierać muszle do woli i jest ich cała masa:) Można też znaleźć szczątki kraba:) Nasze znaleziska czekają na swoje miejsce w łazience:)
Przejażdżka na ośle była absolutnym hitem:)
London trip w jeden dzień. Hardcore, którego nikomu nie polecam:) 12 godzin zwiedzania Londynu po to, by zaliczyć tylko część najważniejszych atrakcji. Po kilku godzinach nie chciało mi się już robić zdjęć... Daliśmy radę;)
W tym miejscu kolejka nie maleje aż do godzin późno wieczornych:)
Pobliskie Sheffield odwiedziliśmy już na większym luzie, ale też niewiele zobaczyliśmy;)
Zaintrygowani, pojechaliśmy zobaczyć m.in Ogród zimowy. Świetne miejsce na spacer, ale niekoniecznie jako cel wycieczki;) Niestety ogranicza nas brak samochodu...
Jak widać na załączonym obrazku, angielskie matki są wyluzowane:) Upału nie było tego dnia, czasem trzeba było założyć jakieś okrycie:) Ja z tych, co nie przesadzają, ale momentami sama się zastanawiałam czy Hani zbyt lekko nie ubrałam. Dodam, że woda w fontannach ciepła nie leci ;)
Sklep zielarski, który istnieje od 1959 roku. Cudowny klimat:)))
Lato nas rozpieszcza, w ciągu ostatnich paru dni modliłam się o chwilę deszczu, śpiącą Hankę, zero bóli ( od 3 tygodni miewam dość mocne bóle skurczowe), kawę i chwilę TYLKO dla siebie. Wymodliłam w końcu :) Jest mi dobrze. Jest mi cholernie dobrze :) Następnym razem (oby nie za miesiąc) uraczę Was paroma ujęciami z nowego domu. Tymczasem pędzę prasować ubranka. To już najwyższy czas by przygotowywać rzeczy dla Bąbla...
jaka przepiękna sukienka Hani :) nie mogę się napatrzeć. można ją jeszcze gdzieś dorwać?
OdpowiedzUsuńLili, sukienka jest cudna, dziękuję :) niestety pewnie zmartwi Cie fakt, że zakupiona w Polsce w Second Handzie... To jest kolekcja M&S wiec może gdzieś w sieci uda się wygrzebać?
UsuńŚwietne kadry Londynu... a Hania piękna, młoda dama ;)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny:) choć akurat w Londynie nie miałam siły na pstrykanie zdjęć, za to moimi ulubionymi są te znad morza i Sheffield:)
UsuńAle wszystkie są cudowne i takie klimatyczne... Aż chce się zobaczyć to wszystko na żywo :)
UsuńPięknie wyglądacie. Dobrze Was trochę pooglądać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa zaraz pędzę do Ciebie, bo widzę,że cuda przywiozłaś:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńmiło Was widzieć, wszystkiego dobrego w nowym miejscu!
OdpowiedzUsuńDziękujemy ogromnie:*
Usuńale cudne zdjęcia:)))
OdpowiedzUsuńkilka miejsc ze zdjęć poznaje:)
Zakłdam, że te z Londynu? ;)
UsuńAleż pięknie tam! Moje marzenie by tam pojechać! Cud miód z Was rodzinka! Hania już taka duża! No i Mama też ma już spory brzuszek! Pozdrowienia ogromne!
OdpowiedzUsuńPiękne fotki. Hania się zmienia w coraz piękniejszą dziewczynke .Cieszę się że juz po przeprowadzce .
OdpowiedzUsuńniech się Wam dobrze mieszka w nowym miejscu
OdpowiedzUsuńNic nie zipie ;) Nie martw się, zaglądamy zaglądamy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
Aleś mnie zaskoczyła:-))) Dawno Cię nie było, sąd moje zdziwienie! Teraz rozumiem, co było powodem. Zdjecia super, Hania pięknie wyglada w sukieneczce i kapeluszu, rzeczywiscie prawdziwa z niej dama!
OdpowiedzUsuńŻyczę, aby mieszkało Wam sie dobrze w nowym domku, aby zagosciło w nim szczęście i było Wam w nim dobrze. A Tobie dużo siły, cierpliwości i dobrej formy jak najdłużej. Już z górki:-))) Powodzenia.
Pozdrawiam, Irmina
Aha, zapomniałam dodać, że na zdjeciach widzę znajome kąty, bo byłam w Sheffield u brata. Ładne miasto:-)
OdpowiedzUsuń